Panu z mieszkania
naprzeciwko zdecydowanie zmieniam zawód. Wczoraj i
przedwczoraj widziałam go, jak z jakimś drugim pochylali się nad
maleńką konstrukcją, za diabła nie byłam w stanie dostrzec
szczegółów. Więc jest wynalazcą, automatykiem,
zegarmistrzem raczej nie, może jest konstruktorem małych
mechanizmów lub współczesnym alchemikiem, ojcem
Golemika z metalu.
Tak mi tu dobrze i
ciepło teraz, że nawet troszkę do zamglonego i smogowego Krakowa
nie chcę się lecieć, a tu nagle wieczorem telefon. Odbieram, a tu
Pani Hela, przekupka z Rynku Dębnickiego jak mi nie zaśpiewa do
słuchawki z tym swoim suchobeskidzkim akcentem: - Pani Łucja, czy
Pani już w Polsce, no bo ja chciałam Pani trochę kiełbaski naszej
i pasztetu zostawić. I tak mi się ciepło i patriotycznie od
widma kiełbasianego zrobiło w okolicach żołądka, że nic tylko
walizkę pakować. Umówiłam się z nią na sobotę z rano,
żeby wybór był jeszcze, choć kiełbasa jak oświadczyła
sprytna Hela to już tylko dla mnie została.
W szkole były
wczoraj występy na zakończenie semestru, niestety wyjątkowo jak na
ten kraj, od rano kropił deszcz. Rodzice zostali wpuszczeni na
dziedziniec szkoły, żeby podziwiać występy na scenie rozłożonej
na tle budynku szkoły, za plecami mieliśmy zwykle piękny i
rozległy widok na morze, ale w tym dniu płynnie łączyło się ono
z zachmurzonym niebem a granicę zacierały stróżki deszczu.
Na początek wyszły maluchy przebrane za pasterzy, dźwięk zaczął
poważnie szwankować już podczas wstępu wygłoszonego przez
starsze dziewczyny po walencjańsku oczywiście. Maluchy nie mogąc
doczekać się swojej piosenki robiły coraz gorsze miny, w czym
królowała Ania pokazując publice wielką podkówkę,
deszcz kapał jej na grzywkę czego wyjątkowo nie znosi. Nie dość
że pierwszy występ w obcym kraju, to jeszcze z mokrą grzywką ....
Byłam już przygotowana na mającą nastąpić ucieczkę ze sceny,
ale pani dyrektor w tym momencie przerwała przedstawienie i gromadna
ucieczka stała się udziałem i dzieci, pod opieką truchtających
pań i rodziców ciągnących wyciągnięte z domowych pieleszy
babcie i prababcie.
Ania to ta z blond grzywą
A teraz do rzeczy,
już jakiś czas temu dostałam bardzo pomocny i szczegółowy
list od znajomego Józefa (nie tego z szopki, aż takich
znajomości nie mam), dotyczący Świąt w Hiszpanii. O niektórych
rzeczach nie wiedziałam, na przykład, że Trzej Królowie
dają dzieciom prezenty, a następnego dnia czyli 6 stycznia idą w
widowiskowym pochodzie (Cabalgata de Reyes), który trzeba
koniecznie zobaczyć. Każde miasteczko ma swój pochód
oczywiście. Wynika z tego jasno, co podkreślił znajomy, że nasze
dziewczyny będą dostawać prezenty trzy razy w roku, na szczęście
w Krakowie żaden zajączek z workiem nie kica.
Dekoracje są dla nas dość komiczne, zwykle Trzej Królowie,
mali i sprytni, znacznie wyprzedzają grubego Mikołaja
we wspinaczce do dziecięcych pokoików.
Teraz
dosłownie zacytuję znajomego:
U nas święta rozpoczynają się od la Nochebuena (Wigilii) a dokładniej od la cena de Nochebluena
(od wieczerzy wigilijnej). Hiszpanie rozpoczynają święta wcześniej bo już: el veintidos de diciembre
es la Loteria Nacional (22-go grudnia jest Loteria Narodowa). Przez kilka godzin telewizja na żywo
transmituje el Sorteo (losowanie) , a wszyscy z wypiekami na twarzach oczekują el Premio Gordo
(Głównej Nagrody). El veintiocho de diciembre es el dia Inocentes (28-go grudnia jest Dzień Niewiniątek) - to ich odpowiednik naszego Prima Aprilis.
Oczywiście nie
można zapomnieć, że: el treinta y uno de diciembre es la
Nochevieja
(31-go grudnia jest w dosłownym tłumaczeniu Stara Noc, a po naszemu Sylwester). O północy:
es las doce campanadas (jest 12 uderzeń dzwonu) i wraz z każdym uderzeniem dzwonu należy
zjeść jedno winogrono żeby zapewnić sobie pomyślność w Nowym Roku. Posłuchajcie kolędy hiszpańskiej, którą usłyszałam również dzięki Józefowi. Zupełnie jest inna do naszych. http://www.youtube.com/watch?v=wdUohI1-Qsg Ponieważ za kilka godzin lecę do Polski, życzę Wam już teraz spokojnych, domowych, szczęśliwych Świąt.
Oby marzenia Wam się spełniały, nie zapominajmy jednak, że nawet najbardziej szalone plany mogą zostać
zrealizowane, tylko ... trzeba im pomóc. ŚCISKAM WAS BARDZO SERDECZNIE